Nie napisałam jeszcze o szczepionkach, które Selena dostała kilka tygodni temu. W Anglii z reguły najpierw dzieciątka dostają je 3 razy krótko po urodzeniu (8, 12 i 16 tydzień), potem po ukończeniu roku - następne dopiero dla 3-latków. Przychodnia powinna wysłać nam list z przypomnieniem aby zabukować termin, co jest oczywiście dla zabieganych mam bardzo przydatne:)
Pielęgniarka, która miała z nami wizytę wyjaśniła nam, że Selena musi dostać 3 szczepionki - w 3 osobnych zastrzykach (!) praktycznie jeden po drugim. Mój mąż szeroko otworzył w tym momencie oczy ze strachu... Ale pielęgniarka uspokoiła go od razu mówiąc, że może po prostu dać Selence dwie szczepionki a trzecią zrobi za miesiąc. Widząc mojego męża (Selenka była oczywiście wszystkiego błogo nieświadoma) zgodziłam się na tą opcję - bo nie chodzi nawet o płacz dziecka ale o to, że to jednak mniejsze obciążenie dla organizmu.
Szczepionki Selena dostała w oba uda. Oczywiście nie była zachwycona i rozpłakała się ale nie zdążyliśmy jeszcze wyjść z przychodni i była już cichutko.
Szczepionki były przeciw:
- Pneumococcal (zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenie płuc),
- MMR (odra, świnka i różyczka) - w jednej dawce,
- Meningitis C/ HIB booster (zapalenie opon mózgowych/HIB to bakteria mogąca powodować infekcje u dzieci i dorosłych z osłabionym systemem immunologicznym).
Tą trzecią szczepionkę mamy za miesiąc.
Ogólnie Selena dobrze je zniosła ale była widocznie osłabiona i trochę marudziła wieczorem. Nie miała raczej gorączki ale chyba bolały ją uda więc dałam jej Calpol (dobrze mieć w domu na wszelki wypadek - pielęgniarka wspomniała, że się przyda).
Oczywiście następnego dnia była już z powrotem wulkanem energii:)
No comments:
Post a Comment